Susch, czyli wyjątkowe muzeum w alpejskiej dolinie

Antonius Caviar

Kierując się niezawodną intuicją, znana oraz ceniona kolekcjonerka dzieł sztuki Grażyna Kulczyk, zaadaptowała dawny klasztor i browar, by w tej nietypowej (i niezwykle wyjątkowej!) przestrzeni prezentować prace najwybitniejszych współczesnych artystów. Otwarcie Muzeum Susch w liczącym zaledwie 200 mieszkańców szwajcarskim miasteczku, zgromadziło dziesiątki miłośników sztuki.

Dwadzieścia pięć sal, ponad 1500 metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej, biblioteka, sala wykładowa i biura. Te suche dane nie tylko nie oddają nawet ułamka tego, jak urokliwe jest Susch, ale przede wszystkim nie wydają się być niczym, co mogłoby przyciągnąć uwagę całego świata. Perspektywa staje się jednak zupełnie inna, gdy wyobrazimy sobie, że położone na wysokości 1438 m n.p.m. muzeum dzielą od Zurychu niemal 3 godziny drogi, a okolicę już od października pokrywają połacie śniegu.

Opuszczone budynki średniowiecznego klasztoru i sąsiadującego z nim XIX-wiecznego browaru zaadaptowano na przestrzeń wystawienniczą dbając o najmniejszy detal. Tynki wykonano techniką sprzed 800 lat, wyeksponowano drewniane elementy konstrukcji, zachowano historyczne posadzki. Obok dawnych grot, służących za chłodnie, wykreowano – wysadzając ponad 9 tys. ton kamieni – nowe przestrzenie. Jak trafnie napisał Stach Szabłowski „po kamieniach cieknie woda z podziemnych strumieni, osadzają się wapienne osady; trudno o dobitniejszą metaforę żywego miejsca, tworzonego jako alternatywa dla sterylnych przestrzeni-pudełek, w które pakuje się sztukę we współczesnych galeriach”.

Na otwarcie muzeum czekano trzy lata. Tyle czasu minęło bowiem od ogłoszenia projektu przez Grażynę Kulczyk do jego realizacji. Obserwując efekty, wydaje się że inwestorka potrafiła sprawić, by każdy mijający rok miał nie 365, ale przynajmniej jeszcze raz tyle dni roboczych. Efekt jest spektakularny, a stanowiące stałe elementy wystawy instalacje artystyczne bezbłędnie wkomponowano w architekturę budynków (ponad 14-metrowa praca Moniki Sosnowskiej czy siedmiotonowa rzeźba Adriana Villara Rojasa).

 

Fundatorka zadecydowała, że podczas wystawy inaugurującej działalność placówki, wyeksponowane zostaną przede wszystkim dzieła kobiet-artystek. Kuratorka Kasia Redzisz zadecydowała o tytule, zaczerpniętym z eseju Siri Hustvedt: „Kobiety patrzące na mężczyzn patrzących na kobiety”. Wśród 57 prac, mniej niż połowa należy do kolekcji Grażyny Kulczyk, co ma być stałym trendem kolejnych ekspozycji (do końca 2019 roku planowane są jeszcze dwie wystawy). Wśród dzieł można odnaleźć prace Carly Accardi, Magdaleny Abakanowicz, Heleny Almeidy, Marii Bartuszovej, Teresy Pągowskiej, Sylvii Sleigh czy Hannah Wilke. W stałej kolekcji znalazło się jedenaście prac polskich i zagranicznych artystów, między innymi Zofii Kulik oraz Piotra Uklańskiego.

A my, dlaczego właśnie o tym wydarzeniu piszemy na naszym blogu? Po pierwsze jesteśmy ogromnie dumni, że tak niezwykłe miejsce stworzyła Polka, a po drugie – mieliśmy okazję uczestniczyć w wyjątkowym wydarzeniu jakim było uroczyste otwarcie muzeum. Proponując Gościom degustację kawioru Antonius Caviar, podzieliliśmy się z nimi tym, co mamy najlepsze. A do Susch z pewnością będziemy jeszcze nie raz wracać. To miejsce, które po prostu przyciąga jak magnez.